poniedziałek, 17 kwietnia 2017

"PORWANA" RÓŻA LEWANOWICZ



„Bała się tak bardzo, że wolała nie żyć, niż przeżywać to, co przeżywała…”

Co może czuć porwana kobieta? Paniczny strach, lęk przed śmiercią, ogromny poczucie winy? Tysiące myśli krążyło jej po głowie, ale najsilniejszym pytaniem było, dlaczego akurat ja? Jeśli uważacie, że to będzie klasyczny kryminał o porwanej dziewczynie z warszawskiej korporacji, to jesteście w gruuuubym błędzie… Ta książka was zaskoczy tak bardzo, że nawet na chwilę nie oderwiecie się od czytania.

Widząc ten tytuł, jak również mroczną okładkę, myślałam o tysiącu podobnych powieści o porwaniach dla okupu i niezłomnych walkach z bandziorami, by się wydostać z opresji. Jednak mocno się przeliczyłam. Było o wiele, wiele lepiej, mocniej. Niesamowite wrażenia jakie odczułam podczas czytania zaskoczyły mnie. I to bardzo pozytywnie. Fabuła wykreowana przez Różę Lewanowicz dosłownie powaliła mnie na łopatki. Skomplikowana intryga, ogrom postaci pierwszo, drugo i trzecioplanowych spowodowały, że autorka swoją debiutancką powieść wzniosła na wyżyny sztuki pisarskiej. Za co kłaniam się nisko i szalenie podziwiam. 

Historia zaczyna się dość zwyczajnie. Mamy bohaterkę, zwykłą kobietę pracującą w korporacji inwestycyjnej w centrum stolicy, która dosłownie nie cierpi swojej roboty. Na dodatek jej współpracownicy to tępe kołki i idioci, którzy boją się swojego cienia. Jedynym jej „normalnym” kolegą jest Mirek Lubicki, z którym da się pogadać przy kawie. Justyna jednak trzyma się nudnej roboty, bo dzięki niej jest w stanie opłacić rachunki za mieszkanie. Jednak kobieta odczuwa pewien niepokój, słysząc o pewnym facecie, który zaczyna ją nachodzić w pracy. Niby nic, ale Justynka obawia się o swoje bezpieczeństwo. 

Ze swoimi spostrzeżeniami dzieli się z mężem Łukaszem, który pracuje dla CBŚ, jednak ten nie podchodzi do tych obaw zbyt poważnie. Co prawda nie jest typem mężczyzny co ignoruje potrzeby żony, ale nie widzi zbytnio podstaw do zwrócenia większej uwagi na zaistniałą sytuację. 

Wszystko się zmienia, kiedy jednego spokojnego dnia, Justyna zostaje zwabiona pod blok, w którym mieszka i na oczach Łukasza zostaje porwana przez nieznanych sprawców. Łukasz wpada w nieokiełznany szał, rozpacz i strach przed utratą żony. Prosi o pomoc wszystkie ważne persony z CBŚ, by tylko odnaleźć swoją ślubną żywą. 

Kobieta zostaje wywieziona w nieznane jej miejsce, które przeraża ją niezmiernie, jednak Justyna wierzy we własne możliwości i knuje niecny plan ucieczki. Czy ta drobna kobieta zdoła czmychnąć trzem karkom, który wiedzą co robią? 

W tym samym czasie czytamy o szybkiej akcji rozpracowania jej porwania przez Łukasza i jego znajomych z biura i policji. Towarzystwo to jest tak zróżnicowane, że trudno na początku się połapać kto jest i kim oraz co potrafi, jednak wszyscy mają ciekawe charaktery, więc najpierw się śmiejemy z głupich sytuacji, by zaraz potem płakać razem z nimi. Śledczy szybko odkrywają pewne tajemnice związane ze starym życiem Justyny, które mogły ścignąć na nią niebezpieczeństwo. I zapewniam Was, że to nie jest spoiler i to dopiero początek całej akcji, którą poznacie w książce. 

Lewanowicz w niesamowity sposób stworzyła bardzo skomplikowaną fabułę kryminalno-sensacyjną, którą poznajemy stopniowo, kartka po kartce. Totalnie nie spodziewałam się intryg na taką skalę. Mało tego, styl pióra autorki jest jasny i przejrzysty, przez co bardzo szybko się ją czyta, a nawet ogrom informacji łatwo się przyswaja. Plusem jest także ogromne poczucie humoru, które im dalej czytamy, jest jeszcze bardziej swawolne.

„-Ponieważ od dziś Odrowąż będzie się podcierał lewą ręką, 
to czy nie będzie problemu, że mu prawą rękę wysłałam w kosmos?
-Co mu zrobiłaś?
- Strzeliła sobie z SAKO.”

Bardzo się cieszę, że mimo zwykłej okładki wzięłam powieść w swoje łapki, bo nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie znać tej historii. Jest dokładnie w moim guście. A jakby tego było mało, losy Justyny i Łukasza ciągną się przez trzy dość grube tomy, co tylko dodaje smaczku. Gwarantuję, że każdy fanatyk teorii spiskowych odnajdzie tam coś dla siebie.

Moja ocena: 9/10

Tytuł: Porwana
Autor: Roża Lewanowicz
Gatunek: Powieść sensacyjna, kryminalna
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 472

4 komentarze:

  1. Skomplikowana fabuła sensacyjno-kryminalna. Nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrażaj się nudnym początkiem. Jak już się rozkręci, to nie ma zmiłuj :) Fabuła jest zawiła, ale łatwo przyswaja się tą wiedzę. Nie mniej nie domyślisz się, kto porwał Justynę i dlaczego :)

      Usuń
  2. Uwielbiam takie intrygi, w szczególności, kiedy książka jest napisana w klarowny sposób. Ależ mnie skusiłaś tą recenzją. Nieczęsto sięgam po ten gatunek, ale robię wyjątki. Czuję, że ten tytuł na to zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak. Ja po całej serii dostałam takiego kaca, że musiałam sięgnąć po książkę z innego gatunku, by móc się przełamać do czytania. Dosłownie nic nie wydawało mi się wystarczająco ciekawe ;p

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)