wtorek, 29 listopada 2016

"RAVEN" SYLVAIN REYNARD



„Amor vincit omnia”

Jak silna może być miłość? Czy można żyć nie kochając? Często zadajemy sobie takie pytania. Niejednokrotnie czytamy powieści właśnie o takich uczuciach, ogromnych, wyzwalających i obezwładniających. Jednakże im więcej takich lektur poznajemy, tym bardziej wydają się być nużące. Z „Raven” jest całkiem inaczej. To ujmująca powieść o potężnym uczuciu, która dosłownie powala na łopatki.
Nie będę ukrywać, że jestem ogromną fanką „Zmierzchu”, jednak chwalę ją przede wszystkim za emocje, które mną targały podczas czytania sagi. Nie wiele było potem książek, które powodowały podobne doznania. O „Raven” słyszałam już dawno, jednak omijałam ją jak „diabeł święconej wody”, bo sądziłam że to kolejna banalna powiastka dla nastolatek. Bałam się kolejnej infantylnej kopii o wielkiej miłości osoby nadprzyrodzonej i człowieka. Jak ogromnie się myliłam.

Przez kilka dni męczył mnie kac książkowy, a żeby go wyleczyć musiałam sięgnąć po coś naprawdę dobrego. Jakimś cudem znowu nawinęła się powieść Sylvaina Reynarda i pomyślałam sobie: co mi szkodzi spróbować? Jak tylko zaczęłam czytać, to przepadłam jak kamień w wodę. Już pierwsze strony magnetyzują swoją aurą, tajemniczością i mistyką. Wtedy już wiedziałam, że to idealna książka dla mnie.

Najpierw poznajemy prawie trzydziestoletnią Raven Wood poruszającą się przy pomocą laski, niezwykle inteligentką kobietę, która pracuje w Galerii Uffizi we Florencji jako renowator obrazów. Nie grzeszy urodą, ma bujne kształty, a na dodatek ubiera się w wygodne lecz workowate ciuchy, które jeszcze bardziej niwelują jej wygląd. Jest lubiana wśród znajomych, ale nie zwraca szczególnej uwagi wśród towarzystwa. Pewnego dnia podczas samotnego powrotu do domu staje się świadkiem brutalnej napaści na bezdomnego mężczyznę. Z natury jest bardzo pomocnym człowiekiem, więc pomimo swojej ułomności fizycznej, staje w jego obronie. Niestety oprawcy napadają również na Raven. Całą sytuację zauważa tajemniczy jegomość, który zabiera okaleczoną kobietę do siebie i udziela pomocy.

Pewnego ranka Raven budzi się w dużo lepszym stanie zdrowia, nie zdając sobie sprawy z minionych wydarzeń i idzie do pracy. Szybko jednak zostaje oskarżona o kradzież cennych ilustracji, które kilka dni wcześniej zostały zrabowane z galerii. Jakby tego było mało, kobieta zaginęła na tydzień i była poszukiwana, a sama niczego nie pamięta. Próbując rozwikłać tajemnicze wydarzenia ostatnich dni, udaje się do bardzo zamożnego i wpływowego dżentelmena, o istnieniu którego prawie nikt nie wie. Czy decyzja Raven ściągnie na dziewczynę niebezpieczeństwo? Kim jest skryty człowiek, który wbrew swojej naturze postanawia pomóc kobiecie?

Parokrotnie natknęłam się, że określano tą książkę jako powieść erotyczną, jednak to jest duże niedomówienie, bo scen łóżkowych nie prawie wcale, a te które się pojawiają są subtelne i namiętne. Trudno tą pozycję określić też mianem książki fantastycznej. Owszem jest mroczna i zawiera wątki fantastyczne, ale te również są mocno wyważone. Moim zdaniem jest to książka z gatunku paranormal romans, jednak powieść jest bardzo piękna i cholernie poruszająca.

Czytając „Raven” doznałam pełnie emocji, złość, smutek, strach, ból, miłość, nadzieję, wiarę czy szczęście. Nie miałam pojęcia, że można napisać historię w tak przejmujący sposób. Ogromnym plusem jest duża doza wątków związanych ze sztuką, która nie dominuje, ale wzorowo dopełnia całą fabułę. Zaletą jest także bardzo umiejętne dozowanie przez autora szczegółów z życiorysu każdego bohatera. Nie podaje nam wszystkiego na tacy za jednym machnięciem. Dzięki czemu powoli odkrywamy zasadność działania każdej postaci. Wszystko jest bardzo tajemnicze, wręcz „magiczne” i trochę mroczne. Gdy dodany do tego dużo akcji, to otrzymujemy świetną powieść. Jakby tego było mało, autor dorzuca jeszcze kilka wątków pobocznych, które jeszcze bardziej urozmaicają ciekawą już historię. A wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

To niesamowite połączenie sprawia, że trudno jest się oderwać od książki. Nieprzespane noce, problemy z porannym wstaniem do pracy to tylko drobna niedogodność, kiedy po głowie cały czas chodzą problemy z tego „drugiego” świata, tego z książki.

Wcześniej nie miałam przyjemności poznać innych pozycji autora, czego teraz mocno żałuję. Reynard zadebiutował na rynku wydawniczym genialną trylogią o Gabrielu Emersonie, dzięki której zyskał sobie spore grono fanów. Teraz znowu triumfuje dzięki „Raven” i wcale się nie dziwię. Bo podziw i szacunek należy mu się bezapelacyjnie. 

Moja ocena: 9/10

Tytuł: Raven
Autor: Sylvain Reynard
Cykl: Piekło Gabriela Tom I
Gatunek: Paranormal romanse
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 512

12 komentarzy:

  1. Na mojej półce nadal czeka "Pokuta Gabriela", za którą nie mogę się zabrać, więc raczej nie rozpocznę przygody z kolejną serią Reynard.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda trylogia to inna historia, więc możesz czytać w odwrotnej kolejności. Nie mniej (bo jestem w trakcie Gabriela) Raven jest dużooo lepsza od Gabriela.

      Usuń
  2. Ja już nie mogę się doczekać trzeciego tomu tej serii!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle odkładam tę serią na poboczny tor. Nie oczekuję lawiny emocji oraz porażającej fabuły, ale mam nadzieje, że miło spędzę czas na czytaniu tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam, ale uwierz mi na słowo, pozytywnie Cię zaskoczy. Mnie poraziła moc tej książki, a to się zdarza bardzo rzadko.

      Usuń
  4. Kiedyś chciałam przeczytać, ale uznałam, że pewnie będzie kiepska. Cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję. 9/10 mnie przekonało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam paranormal romance i ta pozycja już od dawna znajduje się na mojej liście książek do przeczytania :D
    Kocham ten gatunek, choć książki są zazwyczaj dość schematyczne, ale mam to gdzieś, kocham wampiry i inne takie, więc nie mam zamiaru rezygnować z tego typu tworów :D
    Kasia z Kasi recenzje książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz taką tematykę (nawet gdyby tak nie było ;p) to na pewno się nie zawiedziesz, to Ci mogę gwarantować :)

      Usuń
  6. Uwielbiam i też żałuję, że nie znam pozostałych książek autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabriel jest moim zdaniem słabszy, może dlatego że jest taki "realny" i nie ma nic z fantastyki czy magii.

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)