sobota, 8 października 2016

"JA, DIABLICA" KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK



Nie ma na świecie osoby, która choć raz nie zastanowiła się czy istnieje życie pozagrobowe. Zawsze uczono nas, że dobre duszyczki idą do Nieba, a złe do Piekła, by się w nim smażyć. Ale czy faktycznie tak jest? Katarzyna Berenika Miszczuk przedstawiła swoją wizję egzystencji po śmierci. Książka „Ja, Diablica” otwiera cudowną trylogię, od której wręcz nie mogłam się oderwać, a nie przespane noce dawały mi się we znaki.

Do tej pozycji nikt mnie nie zachęcał, mało tego, byłam do niej jakoś negatywnie nastawiona. Czemu? Nie wiem, myślałam że to będzie kolejna banalna i przewidywalna młodzieżówka o diabłach i aniołach, których ostatnio w księgarniach na pęczki. Jednak w moje ręce wpadł audiobook (których nie trawię za bardzo) i podczas stania w nudnym korku, postanowiłam posłuchać jeden rozdział. Potem kolejny i kolejny… Skończyłam na rozdziale 5, bo więcej przy sobie nie miałam. Lektor nie drażnił mnie, jednak ja mimo wszystko wolę czytać sama, wyobrażając sobie intonację głosu i całą resztę sama. Tak więc nabyłam ebooka, by poznać dalszą, intrygującą historię młodej diablicy.

Dwudziestoletnia Wiktoria ginie śmiercią brutalną, niespodziewaną. Zostaje zamordowana w parku, przez nieznajomego, którego nawet nie pamięta. Jednak jej żywot dopiero się zaczyna. Trafia do Urzędu … Piekła, gdzie otrzymuje diabelski klucz, dom oraz przydział do pracy. To w Niższej Arkadii się pracuje? Tak, choć to zajęcie dla chętnych. Jednak nic nie robienie z czasem się nudzi, a wieczność jest długa. Zostaje diablicą, która współpracując ze Śmiercią i aniołami zawzięcie walczy o nowo przybyłe dusze. Jej przewodnikiem po Piekle jest nieziemsko przystojny diabeł Beleth, który niestrudzenie konkuruje o uczucia Wiki, która nadal darzy nieodwzajemnionym uczuciem śmiertelnika Piotrusia. Dziewczyna szybko dowiaduje się, że jest obdarzona niezwykła mocą, a tym samym zagraża innym istotom. Dar ten wpędza ją jednak w spore niebezpieczeństwo. Ale przecież Wiki nie żyje, drugi raz umrzeć nie może. Co w takim razie może się jej stać? Jaką role w tym wszystkim odegra Beleth, diabeł Azazel, Szatan i ukochany Piotruś? I co najważniejsze, kto chciał jej śmierci?

„Na lekcjach religii grałam z najlepszą przyjaciółką w kropki, kółko i krzyżyk albo po prostu gadałyśmy o facetach. Sądzę, że mogłoby to urazić uczucia nawet byłego anioła.”

Niesztampowa już sytuacja, w której znajduje się Diablica zamienia się w serię zabawnych, mrocznych i szalonych akcji, które toczą się w zawrotnym tempie. Jak tylko wpadłam w wir nadnaturalnych istot i wydarzeń niczym z powieści J.K.Rowling czy Stephanie Meyer, przepadłam jak kamień w wodę. Musiałam wiedzieć co będzie dalej. Czy Wiktoria naprawdę umarła, czy Piekło jest takie straszne jak je opisują, czy Beleth jest dobrym diabełkiem? Zauroczona fabułą, brnęłam dalej, kończąc dopiero na trzecim i ostatnim tomie serii. 

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z powieściami tej autorki, wiem jednak, że ta trylogia udała się jej nieziemsko. Pozycja „Ja, Diablica” to frapująca historia z gatunku paranormal romance połączona z New Adult, która wydawać by się mogło, będzie bardziej lekturą dla młodzieży, a jak się okazuje, może być także idealną pozycją dla młodej kobiety. Czytając „Diablicę” odniosłam wrażenie klimatu podobnego do Zmierzchu, jednak nie bójcie się, że to książka o naiwnej, zakochanej w dwóch chłopakach naraz, dziewczynie która boryka się z wielkim dylematem życiowym. Chodzi mi tu bardziej o utrzymany nastrój, trochę mroczny, nieraz zabawny, mocno okraszony nutą romantyczności czy gestów dżentelmena. To wszystko sprawia, że jest to powieść magnetyzująca swoją innością.

„Moherowe berety idą naprawiać Piekło. Jakie to szczęście, że chociaż fale radiowe ich ukochanej stacji tam nie docierają…”

Bohaterzy poznani w fabule są tak ciekawi i dający się polubić, co tylko dodaje uroku książce. Wiktoria jest osóbką pewną siebie, dobrą, ciekawską, choć na początku dość skromną. Z czasem przechodzi metamorfozę, ale jaką, tego nie zdradzę. 

Beleth to sympatyczny, kulturalny i cholernie czarujący diabeł i kurtuazyjny niczym średniowieczny rycerz. Nie jest jednak nudną postacią, gdyż jest też intrygantem jak na księcia ciemności przystało. Swoim zachowaniem sprawia, że nie da się go nie lubić. Od razu go kochamy i za nim szalejemy, jak zakochane nastolatki. 

„-Latanie… jest jak pierwsza miłość. Jak zakochanie. 
Nie umiem znaleźć porównania, dopóki cię nie spotkałem.”

Natomiast Śmierć jest tak pocieszną i humorystyczną osóbką, a gdy tylko pojawia się w czytanej scenie, wiemy że będzie ubaw po pachy. Nawet Szatan Lucyfer „nie jest taki straszny, jak go rysują”.

„Śmierć widocznie miała swoje sposoby transportu.
Już miałam zamknąć drzwi, kiedy dobiegł mnie jej głos:
- I postaraj się nie wyglądać na targu tak, jakbyś właśnie wstała z łóżka po ciężkiej balandze.
Dobiegł mnie tylko głośny furkot jej habitu i już jej nie było. 
Czad! Też chcę przenośną czarną dziurę!”

Powieść „Ja, Diablica” to pełna humoru, pociągająca i kreatywna historia, którą trzeba znać. To także książka, która pochłonie każdego mola książkowego, nawet tego nie lubiącego młodzieżówek fantasy. Do diabła, to trzeba przeczytać!

Moja ocena:6/6

Tytuł: Ja, Diablica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk 
Gatunek: Paranormal romance, Fantasy, Dla młodzieży
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 274

Ja, Diablica  ** Ja, Anielica  ***  Ja, potępiona 



7 komentarzy:

  1. A ja dzisiaj zaczynam tę ksiażkę! Mam nadzieję, że tak samo mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam takie szczęście, że moja przyjaciółka ma całą trylogie :). Na razie przeczytałam tylko pierwszą część, ale bardzo mi się spodobała. Mam w planach niedługo zabrać się za kolejne tomy, jak tylko skończę czytać Harry'ego Pottera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga jest równie ciekawa, a trzecia ciut inna, ale bardziej zabawna. Już niebawem będą recenzje kolejnych dwóch części :)

      Usuń
  3. Pamiętam jak kupowałam ją w księgarni, zupełnie spontanicznie i nazwisko również nie było mi znane. Ot nowość i trzeba było poznać. I potem wpadłam gdzieś za siódmy krąg, oderwać się od lektury nie mogłam za nic! Trylogia przeczytana i jestem pewna, że jeszcze do niej wrócę.
    A zakończenie - chciałam aby tak się skończyła jej historia. Chyba mamy ten sam gust ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie początkowo ciężko było się przełamać, by ja przeczytać. Ale potem wciąga niemiłosiernie.
      Jeśli mamy podobny gust, to zapraszam do kolejny recenzji :)

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)