Biorąc do ręki powieści obyczajowe spodziewamy się
przewidywalnej, często kiczowatej, historii dwojga ludzi po trudnych czy
dramatycznych przeżyciach, którzy się spotykają już na samym początku książki. Do „W ukryciu” Danielle Steel podchodziłam raczej sceptycznie. Okładka
przypominała te z poczytnych romansów dla kur domowych, pewnie też dlatego nie
oczekiwałam niczego nadzwyczajnego. Do tej pory nie zapoznałam się z
twórczością tej pisarki (teraz tego żałuję), pomimo, że u mnie w domu było sporo woluminów autorki.
Zaczynałam swoją przygodę z gatunkiem obyczajowym poznając prace Nory Roberts, Santy Montefiore
i Sandry Brown, może dlatego sądziłam, że spotkam kolejną, wyświechtaną już
historyjkę o miłości. Okazało się jednak, w jakim wielkim byłam błędzie.
Fabuła rozpoczyna się od opisu tajnego agenta DEA
pracującego od trzech lat pod przykrywką w Bogocie, gdzie rozpracowuje kartel
narkotykowy działający na ogromną skalę. Poznajemy jego, w brew pozorom,
szczęśliwe życie z siostrą lidera gangu, z którą mieszka głęboko w kolumbijskiej
dżungli, w chwili gdy spodziewają się narodzin dziecka. Ale w jednej chwili wszystko się zmienia, agent zostaje zdemaskowany i
musi uciekać z kraju ratując swoje życie.
"Czuł się tak, jakby wessała go pustka, jakby zawisnął w przestrzeni pomiędzy dwoma światami."
Następnie poznajemy Arianę, utalentowaną dziewczynę mieszkającą
w Nowym Yorku, pracującą w branży modowej, która opiekuje się starszym i
schorowanym, ale nadzwyczaj inteligentnym ojcem. Ma z nim świetny kontakt, gdyż
nie tak dawno zmarła jej matka, co zbliżyło ich do siebie jeszcze bardziej.
Ambitny ojciec po długich i trudnych staraniach, otrzymuje propozycję ambasadora
w Argentynie. Bez wahania przyjmuje stanowisko i w raz z Arianą przeprowadzają się
do Buenos
Aires. Po kilku miesięcznym beztroskim życiu w nowym kraju, dziewczyna
zostaje porwana…
„ Nie poznawała
w swojej głowie niczego- była jak szafa w pokoju hotelowym, który należał do
kogoś innego. Tyle, że teraz to ona musiała tak mieszkać, z myślami kogoś
innego, które nie pasowały do tego, kim była dawniej. Czuła się jak duch – bez przyszłości
i bez przeszłości.”
Oboje przechodzą bardzo długa drogę po traumatycznych
przeżyciach, którą poznajemy wraz z każdą kolejną stroną książki. Akcja jest
bardzo wartka, szybko zmienia swój bieg, dlatego też niesamowicie szybko się ją
czyta. Ale bez najmniejszego problemu jesteśmy w stanie za nią nadążyć.
Historia jest opisywana przez narratora trzecioosobowego, a dialogów jest jak
na lekarstwo. Ale nie zrażajcie się tym. Pierwszy raz miałam styczność z takim
stylem pióra, jednakże pochłonęła mnie do końca. Przepadłam jak kamień w wodę.
„W ukryciu” to książka
bardziej w gatunku obyczajowo-sensacyjnym z delikatną nutą romansu. Sporo tam
też wątków psychologicznych, przede wszystkim zapoznajemy się z terminem
syndromu sztokholmskiego, którego doznaje jeden z bohaterów książki. Nie
spodziewałam się, że Danielle Steel ma tak ciekawie przedstawia wykreowaną
fabułę i pisze w taki nadzwyczajny sposób. Z czystym sumieniem mogę ją polecić
każdemu, niezależnie od wieku czy zainteresowań. Historia tych dwojga była
jedną z lepszych czytanych przeze mnie w tym roku.
Moja ocena: 6-/6
Gatunek: Powieść obyczajowo-sensacyjna
Wydawnictwo: Między słowami
Ilość stron: 352
Steel zazwyczaj zwie się królową romansu, ale jak na razie, to nie miałam przyjemności sięgnąć po jej powieści. Jak widać, po sensację i obyczajówki też sięga w swojej twórczości :) Może kiedyś będę miała okazję, bo według twojej oceny widać, że warto.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie niesztampowa fabuła, mnie powaliła na kolana :D
UsuńOgromnie zaintrygowałaś mnie swoją recenzją. Bardzo lubię powieści obyczajowe z nutką sensacji i romansu, dlatego jestem przekonana, iż powyższa pozycja przypadnie mi do gustu. W każdym razie rozpoczynam poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej opinii na temat tej pozycji ;)
UsuńMoja mam kocha Steele, ale muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Chyba i ja się w końcu skuszę na jej książki, a przynajmniej na powyższą :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem Twoja obawę przed książkami tego typu. Ja się przemogłam i nie żałuję. Na dniach będę jeszcze jedną w miarę nową pozycję tej autorki czytać, ciekawe czy też mnie porwie jak powyższa.
OdpowiedzUsuń