niedziela, 6 sierpnia 2017

"POŚRÓD BLOKÓW. EPOPEJA DZIELNICOWA" PIOTR SOKOŁOWSKI [RECENZJA]





Debiutanckie powieści ostatniego roku są nadzwyczaj ciekawe i na całkiem wysokim poziomie, dlatego też jak tylko rzuciła mi się w oczy powieść Piotra Sokołowskiego „Pośród bloków. Epopeja dzielnicowa”, postanowiłam ją zdobyć. Ta pozycja wydawała mi się tak bardzo niszowa i tak bardzo wariacka, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto ją poznać. 

„-Po co wynajmowałeś mieszkanie na dziesiątym piętrze, mówiłem Ci, że to poroniony pomysł.
-Sam jesteś poroniony, gdybyś nie zepsuł windy, wszystko było by w porządku.”

Znając trochę życie młodych wychowujących się na przysłowiowych „trzepakach” domyślałam się, czego się spodziewać i miałam rację. Poznajemy chłopaków pewnego wrocławskiego osiedla uwielbiających zioło, którzy wydają prawie całą kasę na zakup sztuki palenia. Codzienne spotkania, często w większym gronie niezbyt ambitnych ludzi, kończy się prawie zawsze posiadówą w kwadracie kogoś, kto mieszka sam lub w innej miejscówie, gdzie na spokojnie można upalić się i spędzić miło czas. Autor w bardzo dosadny sposób pokazuje, jak wygląda często życie osób wchodzących w dorosłe życie, ale jeszcze niezbyt odpowiedzialne. 

„-Kurwa kurwie łba nie urwie. Amen. –dokończył w myślach Zgrywus nie chcąc po raz kolejny ranić uczuć religijnych kolegi.” 

Do historyjki Sokołowskiego trzeba podchodzić z dużym dystansem, bo to nie jest dosłowna powieść. Całość składa się z ogromnej ilości krótkich sytuacji i dialogów pisanych slangiem używanym pośród współczesnej młodzieży. Niektóre wątki są wręcz psychodeliczne, ale to akurat zaleta. Czasami zbyt długie opisy osób pobocznych, które nie wprowadzały niczego szczególnego do historii nużyły, jednak chwilę potem humorystyczny finał wynagradzał wszystko. Nie mogłam się też czasem połapać w bohaterach, gdyż w tak krótkiej powieści pisarz upchnął bardzo liczne grono postaci, nigdy nie używając imion, a tylko i wyłącznie ksywek. 

Chwilami miałam wrażenie, że klimat jest trochę zbliżony do krótkich scen niczym z filmu „JOB, ostatnia szara komórka”, który oglądając setny raz, człowiek widzi coraz to nowe sytuacje i wyciąga inne wnioski. Może dlatego też, pomimo kilku wad, delikatnej chaotyczności czy braku konkretnego motywu z meritum, podobał mi się styl książki. 

Opowiadanie „Pośród bloków” jest na pewno niesztampową pozycją, jednak nie dla każdego. Powiedziałabym, że raczej przyciągnie do siebie studentów, bo to raczej story skierowane do nich, niżeli dla pracującej matki z gromadką małych dzieci. Nie ukrywam, że debiut Sokołowieskiego, może i nie jest huczny i rozreklamowany na cały internet, jednak całkiem udany, gdyż powieść jest kompletnie inna niż wszystkie. Miałam chyba tylko raz styczność z podobną pozycją o studentach żyjących w polskich realiach, czyli „Trzy certyfikaty„ Michała Mrozek . Dlatego jeśli lubisz specyficzny humor i mocno psychologiczno-obyczajowe klimaty o zachowaniach młodych ludzi z polskich miast, to pozycja „Epopeja dzielnicowa” jest wręcz idealna dla Ciebie.

Moja ocena: 4/6

Tytuł: Pośród bloków. Epopeja dzielnicowa
Autor: Piotr Sokołowski
Gatunek: Literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Rijafa Roja
Ilość stron: 103

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję autorowi
Piotrowi Sokołowskiemu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)