sobota, 30 lipca 2016

NADMORSKI PLENER CZYTELNICZY W GDYNI 2016 - RELACJA



Z ogromną niecierpliwością czekałam na Nadmorski Plener Czytelniczy, który w ten weekend miał miejsce w Gdyni, czyli blisko mojego miejsca zamieszkania. Z racji tego, że nie miałam sposobności pojechać na Targi Książek do Warszawy, musiałam chociaż pojawić się na evencie w Gdyni. Tak też uczyniłam. Ale czy spełnił on moje oczekiwania? O tym napisze już za chwilę.

Nadeszła sobota, a z nią dzień, który miał sprawić ogromny uśmiech na mojej twarzy, bo jechałam na Bulwar Nadmorski, gdzie odbywało się coroczne wydarzenie (w tym roku to już 5-ta edycja) o dumnej nazwie "Plener Czytelniczy". To miała być gratka dla każdego książkoholika, gdyż wystawiało się tam ponad 90 wydawnictw oraz zaplanowano spotkania z 60 autorami.  Sama sądziłam, że wyjdę z ogromnymi stosami książek, pełną kartą zdjęć oraz pustym portfelem. Jednak moje oczekiwania były chyba zbyt wygórowane. Pewnie zapytacie dlaczego? To już wam mówię.

Co prawda nie byłam wcześniej na żadnym innym wydarzeniu związanym z książkami, dlatego nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Miałam jednak cichą nadzieję, że spotkam jakiś fajnych polskich autorów bestesellerów, że będzie możliwość zakupu pozycji z autografami, albo fajnych gadżetów. Niestety tak nie było. 

Po wejściu na deptak, zobaczyłam ciąg białych namiotów różnych wydawnictw, tych bardziej znanych, jak i tych niszowych. Na każdym znaleźć można było kilka najnowszych pozycji książkowych z oferty danego wydawcy, jednak ceny nie zachęcały. Najczęściej rabat na zakup wynosił w granicach 10-30% przy zakupie większej ilości sztuk. Nie oszukujmy się, w internetowych księgarniach są lepsze ceny. Wiele stoisk oferowało też książki ze starszej oferty w dużo niższych cenach, często ciekawostki można było nabyć za jedyne 10zł, ale trzeba było przekopywać kosze czy ogromne stosy w poszukiwaniu tej jednej perełki, która zachęci wymagającego czytelnika. Mijałam również miejsca, gdzie można było dostać pozycje za nawet 2 zł, ale pewnie były to dużo starsze, pojedyncze egzemplarze, dla mnie mało interesujące. 

Zdobyłam jednak kilka, a dokładnie pięć, książek godnych mojej uwagi, trzy po 10zł (w tym także dwie o młodym samuraju, jedną za 15zł, oraz jedną za 28zł, a była nią "Złodziejka książek" Markusa Zusaka. Jednak to klasyczna powieść, którą każdy fanatyk czytania powinien posiadać.  

Jako straszna gadżeciara polowałam także na jakieś fajne zakładki czy kubeczki, a może koszulkę, jednakże nic nie przykuło mojego wzroku. Lubię śmieszne napisy typu: "Nie śpię, bo czytam" lub "Jestem uzależniona od czytania", a czegoś takiego tu nie było. A szkoda, bo chciałam wydać trochę pieniędzy i poprawić sobie humor;p 

Oprócz stoisk wydawniczych stała również scena, na której odbywały się rozmowy ze znanymi osobistościami, a w okół niej kilkadziesiąt kolorowych leżaczków, na których można było usiąść, zrelaksować się, poczytać książkę i posłuchać wywiadów. Jeden nawet słuchałam, był całkiem zabawny, pomimo, że osoby na tej scenie nie były mi znane. Przeglądając harmonogram "występów" nie znalazłam żadnego nazwiska z listy moich ulubionych pisarzy, więc sobie odpuściłam "leżakowanie" pod sceną.

Na kilku stoiskach spotkać można było autorów książek podpisujących swoje pozycje, jednak bardzo niszowych, przynajmniej według mojej opinii, czyli nic dla mnie. Szkoda, że nie miałam przyjemności poznać żadnego autora polskiej bestselleryki.

Oprócz ciągu białych budek i jednej sceny nie działo się tam nic więcej. Nie wiem, co mogłoby mnie zadowolić, ale jakieś ciekawe akcje zawsze przyciągają uwagę. Tutaj tylko szukało się taniej książki, płaciło za nią i słuchało rozmów na scenie.

Miałam wrażenie, że osoby obsługujące stoiska były zmęczone i znudzone takim natłokiem osób. Tylko jedna Pani zapytała się czy w czymś pomóc, po czym nawiązałyśmy kilku minutową rozmowę. Może ze 3 lub 4 wydawnictwa miały namioty bardziej przyciągające oczy i sympatyczną obsługę, reszta traktowała wszystkich nijako. Wiem, że to dość negatywa opinia o wydarzeniu, które przyciąga setki, a może tysiące osób, ale oczekiwałam ciekawszego podejścia do czytelników, nie wspominając o blogerach. 

Cieszę się, że takie eventy się odbywają, bo zachęcają do czytania, kupowania książek, lub chociażby do ruszenia się z domu. Mnie niestety taki plener nie zachwycił, a szkoda, bo kocham czytać i nawiązywać nowe kontakty. Mam jednakże cichą nadzieję, że może w przyszłym roku uda mi się pojechać do Warszawy na Tagi z "prawdziwego zdarzenia" i poczuć klimat książkoholizmu jeszcze bardziej niż czuję go teraz.


A czy Wy byliście na Plenerze w Gdyni w ten weekend? Jak Wasze wrażenia z tego eventu?



2 komentarze:

  1. Szkoda, że tak negatywnie odebrałaś tę imprezę. Na targach na pewno będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no szkoda, ale cóż, tak bywa. Oby mi się tylko udało pojechać na te targi :)

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)