środa, 22 czerwca 2016

ŻYCIE MOLA KSIĄŻKOWEGO W REALNYM ŚWIECIE.

źródło: pixabay.com


Jakiś czas temu poruszyłam podobny aspekt w artykule o statystycznym nieczytającym Polaku, tym razem chciałabym skupić się na trochę innym aspekcie, a mianowicie na tym, z jakimi dylematami natykają się osoby uzależnione od czytania. To wbrew pozorom bardzo przyjemne, ale i wymagające zadanie. Ja to kocham, ale inni też?

„Ostatnio czytałam fajną książkę i tam właśnie natknęłam się na tą kwestię, w sumie to nawet w dwóch książkach to się przewinęło. Chodziło w tym o to ….” Znajomy zerka na mnie jak na wariatkę i się pyta:” Serio? Kiedy znajdujesz czas na te wszystkie książki? Nie masz nic lepszego do roboty? Idź lepiej na imprezę, znajdź sobie kogoś realnego. A nie tylko książki i książki.” I tak właśnie wygląda spora część moich rozmów ze znajomymi. Gdy tylko zaczynam zdanie od :”Nie dawno czytałam o…” robią oczy jak pięć złoty, bo są w szoku, że niektórzy są tak „szaleni” by czytać. No, ale cóż mam zrobić, jak jestem uzależniona on tych wszystkich historii?

Życie mola książkowego to wyboista droga z mnóstwem zakrętów. Codzienne życie w biegu oraz notoryczny braku czasu, daje o sobie znać i nie ułatwia sprawy. Natłok obowiązków związanych z rodziną, domem, pracą czy innymi zainteresowaniami potrafi zniechęcić nie jednego człowieka, nawet tego lubiącego trochę czytać. Osobiście czas na lekturę znajduję zazwyczaj wieczorami, w łóżku, na godzinę lub dwie przed zaśnięciem. Niestety jak to bywa u książkoholika:” jeszcze jeden rozdział i pójdę spać” Taaa jasne. Nigdy to mi się nie udaje. Zamiast czytać do 23, siedzę do północy lub trochę dłużej, no chyba że zbliża się koniec powieści, to staram się dobrnąć do ostatniej strony ;p Przecież to chyba normalne, a może nie? Potem jednak zaczynają się schody. Rano wstajesz (albo i nie) niewyspana albo spóźniona, ooo tak, zdarza się to dość często. Szybka kawa, o ile jest czas, prysznic i do pracy rodacy. Cały dzień ciągnie się niemiłosiernie, gdy Ty wracasz cały czas myślami do wątku przy którym musiałaś w nocy zamknąć powieść. Po powrocie do domu, trzeba trochę pobajerzyć rodzinkę, coś porobić w chacie i szybciutko można zacząć dalsze wchłanianie losów ukochanych bohaterów. I tak często wygląda większość dni mola książkowego. 

Kwestia braku czasu jest kluczowa przy pozycjach przedpremierowych. Kiedy półki aż uginają się od książek czekających w kolejce, a w między czasie dostajesz kilka paczek od wydawnictw z lekturą do przeczytania na już. Ja to się zawsze jaram, jak otrzymuję takie prezenty. No bo jaki uzależniony byłby zły otrzymując towar za free? 

źródło: Nie jestem statystycznym Polakiem,
lubię czytać książki.
Blogerzy mają jeszcze trudniej, nie dość że muszą przeczytać powieść, to jeszcze naskrobać swoją opinię, zrobić foty i powrzucać ją na bliżej nieokreśloną liczbę portali, gdyż takie wymagania ma duże grono wydawnictw. Oczywiście dadzą Ci książkę, o ile opublikujesz recenzję przynajmniej w 7 miejscach. To jakaś masakra. No ale cóż, nie ma nic za darmo. Osobiście kocham pisać, bo chociaż w jakiś sposób mogę uzewnętrznić się ;p Hehe, większość moich znajomych nie interesuje się tym, więc nie mam z kim porozmawiać o ostatnio przeczytanej lekturze. 

Całkowicie innym problemem mogą być fundusze wydawane na zakupy w księgarniach. Wiem sama po sobie ;p Zanim dogadałam się z kilkoma wydawnictwami, wszystkie moja zaskórniaki szły na nowości ;p Nadal raz w miesiącu przysiadam na stronie nieprzeczytane.pl i nabywam sztuki, których otrzymać mi się nie udało. Akurat nie lubię wypożyczać z biblioteki, co oczywiście nie jest złe, ale wolę je mieć na własność, a potem wyeksponować je w swojej prywatnej biblioteczce na całej ścianie w domu. Każdy ma jakiegoś hopla, mój to chomikowanie powieści, które mi się podobały. 

Wracając jednak do kasy, jest na to pewien sposób, jeśli ktoś woli posiadać je tylko dla siebie. Wystarczy… założyć sobie skarbonkę, słoiczek, albo miseczkę ;p Tak wiem, trochę dziecinny sposób, ale działa. Uwierzcie mi. Codziennie znajduję w aucie, w kieszeniach spodni czy w na dnie torebki kilka złoty w klepakach, więc co wieczór wrzucam je do swojego pojemniczka. Po jakimś czasie udaje mi się ustukać na całkiem pokaźny stosik J

źródło: Nie jestem statystycznym Polakiem, 
lubię czytać książki.
Jak ogólnie wiadomo, co człowiek to inny gust. Mnie najbardziej kręcą książki sensacyjne, powieści obyczajowe, literatura faktu ( w tym: książki o kulturze wschodu czy biografie byłych wojskowych), a nie kiedy New Adult czy erotyki. Wybuchowa kombinacja ;p Wiem jednak, że to nie do końca gatunki dla większości czytelników, co przekłada się na mniejszą ilość wejść na bloga. Ale czy to jest istotne? Dla mnie nie, bo czytam to co kocham i nie będę tego zmieniać, tylko po to, by zadowolić ogół. Jednakże sporo moich znajomych to mężczyźni, więc wiedzę wyciągniętą z książek wykorzystuję do rozmów w życiu codziennym. By ich za bardzo nie drażnić, nie wspominam, że wiem to tylko dlatego, że przeczytałam to gdzieś. Po prostu to wiem i już. 

Jednak boli mnie fakt nie posiadania w swoim gronie przyjaciół (tylko moja psiapsióła od serca lubi czytać) osób, z którymi mogłabym podzielić się swoimi przemyśleniami na tematy książkowe. Czy podobał Ci się charakterek tego „gościa”? Czy odczuwałaś złość, irytację i bezsilność wobec jej choroby? A które sytuacje najbardziej Cię rozbawiły? Co sądzisz na temat kultury w tamtym kraju? Staram się zachęcać ludzi, którzy byliby skorzy do czytania, ale im się nie chce, wymieniają tylko tysiąc wymówek dlatego nie. Ale to nie takie proste, by przekonać kogoś, że czytanie jest teraz na topie i warto w to inwestować. Nic na siłę…

Już Cię więcej nie zanudzam moimi wywodami o problemach książkoholików w życiu codziennym. Jak to się mówi: „dla chcącego nic trudnego, wystarczy tylko chcieć”. Nawet najbardziej zapracowany człowiek znajdzie chwilkę na przeczytanie książki. A ja mam nadzieję, że poznam wiele osób kochających czytanie tak samo jak ja.

Czy i Ty spotykasz się z podobnymi problemami? A może Twoje uzależnienie nie jest źle widziane w oczach innych? Podziel się swoją historią i relacjami w kontakcie z innymi ludźmi…



4 komentarze:

  1. Nie chcę być niemiła, ale co Ty masz za znajomych który w taki sposób podchodzą do Ciebie kiedy mówisz o książkach? Mam znajomych czytających i czytających, a Ci nieczytający są raczej zdumieni i zaskoczeni, że np. tyle czytam. Ale nigdy nie są niemili...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle mnie zrozumiałaś. Nie są nie mili czy chamscy. Mówią to raczej w sposób ironiczny. Mam tez kolegę- zajmuje się budowlanką, w ogóle nie czyta książek, jednak jak przy piwku opowiadam o książkach, to słucha. Dobre i to ;p Znam jednak osobę, która nie ma nikogo z kim mogłaby się podzielić swoim zdaniem.

      Usuń
  2. Ja na szczęście mam przyjaciółki, które tak jak ja kochają skiążki!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)