sobota, 11 czerwca 2016

"MAESTRA" L.S. HILTON (PREMIERA)



„Spektakularne oszustwo w londyńskim domu aukcyjnym”, „Zuchwała kradzież na jachcie miliardera”, „Brutalne morderstwo pod mostem w Rzymie”- te sentencje widnieją na końcu książki „Maestra” L.S.Hilton. Widnieje tam również pytanie „Kim jest Maestra?”. A no właśnie, to jest dobre pytanie. Po takim opisie spodziewałam się szybkiej akcji rodem z filmów Bonda, a dostałam psychodeliczną powieść o kobiecie zmiennej jak kameleon, strasznie inteligentnej i diabolicznej niczym Dexter. 

Kiedyś kolega mi powiedział, że czym bardziej popieprzona fabuła, tym film ciekawszy. Do tej pory nie zawsze tak do tego podchodziłam. Teraz się z nim zgodzę. Książka przyciągnęła mnie minimalistyczną okładką i cholernie intrygującą deskrypcją, spodziewałam się jednak klasycznego, ale bardzo dobrego thrillera z wciągającą akcją czy nietypową zagadką. To drugie dostałam na pewno. 

Od samego początku ciężko było mi scharakteryzować bohaterkę. Nie wiedziałam, czy ją lubić czy nie. Judith Rashleigh jako pracownik domu aukcyjnego była skromna, ale bardzo pracowita. Jednak jej myśli zaprzeczały czynom. Chwilę potem zamienia się w kurtyzanę, która zrobi wszystko dla pieniędzy. I to nie małych pieniędzy. O nie. Ta dziewczyna nie pracuje dla drobniaków. Od razu przechodzi to większych kwot. Jedna szybka akcja i będzie bogata. Już nie jest tą cichą i szarą kobietą o duszy artysty. Wszystko nagle zaczyna szokować, wulgarne wypowiedzi, mocne dialogi, czasami trochę chaotyczne spostrzeżenia. Zaczynamy poznawać jej prawdziwą naturę. By dopiąć zamierzonego celu, przeistacza się w czarującą kobietę, skłonną wejść w związek z obrzydliwie grubym milionerem. Jej ofiara nie wie, że ta na pozór „naiwna” dama jest przebiegłą lisicą. 

„Miałam za sobą nowe, kurwa, początki. To była moja nadzieja. Jeśli do tego byłam stworzona, to będę to robić jak trzeba.” 

Oblicze Judith popada ze skrajności w skrajność. Kobieta opisując swoje myśli, przedstawia wizję, że już jako dziecko chciała prowadzić bogate życie, jednak podczas przebywania z ludźmi bogatymi, upodabnia się do nich. W tym samym czasie odkrywa przed czytelnikiem swoje refleksje, które zaprzeczają jej czynom. W głębi duszy nie chce obrosnąć w piórka, ciężko się uczyła i pracowała, by żyć godnie i na poziomie, ale nadal będąc skromną osobą. Do perfekcji opanowała język włoski i francuski, ukończyła także studia, nikomu jednak nie zdradza swojej wiedzy. Wie, że zachowując się jak zidiociała diva, osiągnie znacznie więcej. 

„Znalazłam w niej plastikowe figi bez krocza, krótką siatkową koszulkę na ramiączkach, sznurowany gorset, z otworami na sutki, czarne pończochy i plastikowy ozdobny pasek.” 

Nie jednokrotnie zastanawiałam się, czy to aby nie jest erotyk. Ogrom scen erotycznych była zarazem cholernie podniecająca, zarazem niesmaczna. Momentami trzeba mieć silne nerwy by przebrnąć przez niektóre opisy, co jest szokujące i zachwycające. Takie ekstremalne sytuacje napędzały do dalszego czytania. Mimo, że czasami miałam ochotę odłożyć książkę na kiedy indziej, coś pchnęło mnie do dalszego pochłaniania fabuły. Była ciekawa, kim stanie się bohaterka, czy” wyjdzie na ludzi”? A może bardziej obrośnie w piórka? Zastanawiałam się też, kim jest ta tytułowa Maestra. 

Wbrew pozorom i zawiłej fabule, powieść czyta się bardzo szybko. Nie jest ani za długa, ani za krótka. Trudno ją zaliczyć do gatunku klasycznego thrillera. Na pewno jest szokująca, porywająca, zbudzająca chyba wszystkie możliwe emocje, no może oprócz strachu, a na pewno jest inna niż wszystkie znane mi do tej pory. Mało tego, nadal w głowie siedzi mi pytanie: Kim ona jest? Ale zdradzić mogę, że będzie ciąg dalszy Maestry. Kiedy? Tego nie wiem. Ale czekam na nią z niecierpliwością. 
 
Moja ocena: 5/6

Tytuł: Maestra
Autor: L.S.Hilton
Gatunek: Thriller
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 311

Data premiery: 2 czerwiec 2016


Za egzemplarz książki do recenzji premierowej serdecznie dziękuję


2 komentarze:

  1. Przyznaję, że jestem książkoholiczką. Jakieś dwa dni temu powiedziałam sobie: "Dość. Zbankrutujesz przez te książki!". Ale dzięki tej recenzji znów wracam do nałogu. A teraz wybaczcie, idę wydać ostatnie pieniądze...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, jest pewien sposób na to... Zrób ze słoiczka do kawy skarbonkę, i wszystkie klepaki wrzucaj (codziennie)do niego. Szybko uzbierasz kasę na kolejne książeczki :) Przeczytaj też moje poprzednie artykuły odnośnie miejsc, gdzie kupisz tanie książki lub ebooki. Dużo zaoszczędzisz :)

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)