poniedziałek, 13 czerwca 2016

"ŚMIEJĄC SIĘ W DRODZE DO MECZETU"



Parokrotnie poruszałam już tematykę Islamu i praw, jakie tam rządzą, w tym również zasad, których kobiety muszą przestrzegać. Należę do osób bardzo tolerancyjnych wobec obcokrajowców oraz cenię sobie inne kultury, dlatego z ogromnym zaciekawieniem wzięłam do ręki pozycję „Śmiejąc się w drodze do meczetu”, gdyż piękna okładka zachęcała, a opis fabuły intrygował. 

Do tej pory przeczytałam wiele powieści, w których poruszone zostały wątki kulturowe krajów Bliskiego Wschodu, tym razem jednak historię opowiada muzułmanka pakistańskiego pochodzenia, mieszkająca prawie całe swoje życie w zachodnich społeczeństwach. Swoją opowieść zaczyna od młodych lat dzieciństwa, przedstawiając dylematy małej dziewczynki i relacji ze swoimi rówieśnikami. Następnie Zarqa- bo tak ma na imię – porusza problemy typowej nastolatki, chociażby tak jak golenie nóg. 

„-Chcę długą, luźną tunikę – powiedziałam krawcowej, gdy mierzyła mi obwód w talii.
-Zbiorę ją w pasie, żeby nadać jej jakiś kształt.
-Żadnych kształtów – rzekłam.
-Ależ to będzie brzydko wyglądać o zaoponowała. – Jakbyś miała na sobie worek.
-Właśnie na tym mi zależy.” 

Akcja jednak szybko przeskakuje do chyba najtrudniejszego momentu w życiu każdej kobiety, jakim jest czas zaślubin. Zarqa chce wyjść za mąż za człowieka, którego obdarzy prawdziwym uczuciem i przy którym będzie czuć się bezpiecznie. Każda z nas pragnie tego samego. Kobieta unika aranżowanego małżeństwa jak ognia, poświęcając swój cały wolny czas na pracę reporterki. Czy Zarqa mimo wszystkich swoich wymówek poślubi wybranka serca? Jak będzie wyglądać jej związek po latach?

„- Masz jeszcze jakieś pytania? Odezwał się ostrożnie.
- Wierzysz w Boga?
- Oczywiście. Jakżebym nie mógł, przecież jestem muzułmaninem.
- Zdziwiłbyś się gdybym Ci powiedziała.”

Biorąc do ręki tą książkę, trochę obawiałam się monotonii, że nie wyciągnę z tej powieści niczego nowego. Myliłam się. „Śmiejąc się w drodze do meczetu” to jakby uzupełnienie wszystkich pozostałych na rynku pozycji o takiej tematyce. Cała fabuła jest strasznie zabawna, gdyż bohaterka momentami postępuje w tak naiwny dla nas sposób, co prowadzi to bardzo wesołych sytuacji. Nie spodziewałam się, że napotkam się z dyskusjami na temat obrzezania, seksu czy terroryzm. Jednak kompletnie zszokowała mnie rozmowa Zarqi z budowlańcem na temat dzbanka do podmywania się i utrzymania higieny osobistej. Kompletnie nie wiedziałam co o tym myśleć. Dla wielu osób jest to temat tabu, tym bardziej dla ludzi wschodu. Ale właśnie takie wątki powodują, że tak książka wybija się spośród innych.

„- Samiul! Spójrz na jego członek! Jest zdeformowany…wygląda jak robak.
-Tak wygląda nieobrzezany członek – wyjaśnił sucho.
- Naprawdę?”

Nie jednokrotnie miałam odczucie, że niektóre myśli są przedstawione w sposób ironiczny, wyśmiewając przy tym trochę Amerykanów. Mimo to, Zarqę można polubić. Jest oddaną rodzinie, ciepłą, wierną oraz cholernie pracowitą kobietą. Bardzo religijną. Co prawda na początku powieści próbowała upodobnić się do nowoczesnych muzułmanek, a chwilę potem zachowywała się niczym islamska fanatyczka religijna, to później takie zachowania się balansują i mieszczą w granicach normy. Najbardziej mnie chyba irytowały momenty, kiedy Zarqa zachowywała się jak kilku letnie dziecko, nie znające świata, robiące problemy z głupot, bojące się dżinów czy braku doświadczenia życiowego. Nie mniej kobieta jest odważna, dumnie stąpająca po ziemi czy pewnie wyrażająca swoje myśli. 

„- Dlaczego każe nam pan modlić się za zasłoną. Nie wystarcza panu, że trzymamy się z tyłu?
- Mężczyźni potrafią się bardziej skupić, kiedy nie widzą kobiet.
- Mężczyźni nie mają oczu z tyłu głowy – odparowałam.”

Książeczka nie należy do grubych, wręcz przeciwnie, jest dość cienka i liczy zaledwie 260 stron testu napisanego dużym drukiem. Można ją pochłonąć na spokojnie w dwa wieczory. Sama się zdziwiłam, jak szybko mi poszło czytanie. Początek był bardzo specyficzny, a chwilę potem okazało się, że już prawie kończę ten memoire i zdaję sobie sprawę, że książka mi się podobała. Nie jest ani nudna, ani męcząca. Powiedziałabym jednak, że to historia skierowana do kobiet, które chcą stanąć twarzą w twarz z szokującym zderzeniem się dwóch kultur, tak bardzo od siebie odmiennych. 

Moja ocena: 5-/6

Tytuł: Śmiejąc się w drodze do meczetu. Przygody muzułmanki w zachodnim społeczeństwie.
Autor: Zarqa Nawaz
Gatunek: Reportaż, Literatura faktu
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 260

Data premiery: 25 maj 2016


Za egzemplarz książki do recenzji premierowej serdecznie dziękuję




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)