niedziela, 6 marca 2016

"BUSEM PRZEZ ŚWIAT. AMERYKA ZA 8 DOLARÓW"



„Przepych Piątej Alei w Nowym Yorku, Wielki Kanion, wzburzone wody wodospadu Niagara, nawet kurz teksaskiej drogi i wymarłe miasteczka na uboczu. Jeśli się uda, niedługo to wszystko zobaczymy.”

Zobaczyłam to samo co grupka 6 młodych żądnych podróży studentów z Polski. Właśnie dzięki Karolowi, Oli, Wojtkowi, Paziowi, Kubie i Piotrkowi, którzy podróżowali za jedyne osiem dolarów dziennie, udało mi się poznać cuda Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku. Nie możemy także zapomnieć o kolorowym busiku, oblepionego palmami i szaloną surferką, który to przejechał 25 tyś. km pozwalając zwariowanym przyjaciołom pokonać tą trudną drogę.

„Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś powiedział, że nasz wesoły samochodzik wyleci w powietrze pośrodku Kolorado. Auta w Stanach kosztują przecież tyle co powiększony zestaw w Taco Bell. Bus towarzyszył nam w tylu wyprawach, że musieliśmy pojechać właśnie nim.” 

Od lat jestem zapaloną fanką aut terenowych i uwielbiam słuchać opowieści o takich dalekich wyprawach. Nawet na uczelni pisałam pracę na temat 60-cio dniowej ekspedycji Jeepem do Afryki, a materiały zdobyłam dzięki znajomym, którzy pół roku wcześniej dokonali właśnie takiego czynu swoją terenówką. Tak więc tematyka podróży za granicę autem jest mi bliska i nie mogłam odpuścić sobie przeczytania reportażu „Busem przez Świat. Ameryka za 8 dolarów”. Teraz trochę żałuje, że tak późno ją wynalazłam. To jest już druga książka poczynań grupki studentów i Supertampa (tak nazwali swojego busika :)). Wiem jednak, że szybko nadrobię straty i sięgnę po poprzednią pozycję i przeczytam bloga, którego prowadzą już od kilku lat. 

„Szczęśliwi przemierzyliśmy cały Manhattan, a ludzie widząc kolorowego busa, zaczęli robić nam zdjęcia i krzyczeć: Scooby Doo Car!”

Pomimo, że Karol ze swoimi znajomymi do czasów wyprawy do Ameryki mieli już kilka dużych wyjazdów za sobą, to nadal spore grono ludzi starało się wyperswadować im ten szalony pomysł. Mówili, że auto nie da rady pokonać takiej drogi, że Meksyk jest niebezpieczny, a ich ograniczony budżet doprowadzi do szybszego zakończenia podróży. Jednak dla ekipy BUSEM PRZEZ ŚWIAT takie wymówki nie były powodem, by rezygnować ze swoich marzeń.

„Po skończonej kweście motocykliści podeszli do nas i wysypali wszystkie pieniądze do sakiewki, jaką Paziu zrobił na szybko z T-shirtu. Przeliczyliśmy- właśnie dobrzy ludzie ofiarowali nam 492 dolary!”

Intensywnie prowadzony blog oraz fan page na facebook’u, a także wydana już jedna książka opisująca ich eskapadę, pozwoliły na zgromadzenie sporej ilości sponsorów, którzy wspomogli wyprawę marzeń. Nie mogłam też uwierzyć, ilu jest Polaków i życzliwych ludzi w Ameryce chętnie pomagających studentom podczas wyjazdu w nieznane. W książce jest sporo opisów darmowych posiłków, noclegów czy usług mechanicznych, podczas trudnych momentów podróży, z którymi stykają się nasi bohaterowie. To miłe czytać, że na świecie są tak wspaniałomyślnie osoby. 

Gdy tylko wzięłam do ręki ten reportaż, nie mogłam się oderwać. Historia zaczyna się od złożonych przygotowań, załatwiania wiz czy transportu Supertrampa. Potem krok po kroku poznajemy poczynania ekipy, wszystkie zaskakujące historie, jak również też niebezpieczne, bo takowe także miały miejsce. Książka zawiera także sporo zdjęć z wyprawy, choć jako fotograf stwierdzam, że te mogłyby byś trochę lepiej przygotowane do druku, mimo wszystko fajnie się je oglądało.

Mieszkający w Ameryce przyjaciele nawet ostatniego dnia naszego pobytu postanowili okazać nam pomoc. Choćby dla takich ludzi warto rzucić wszystko i jechać aż na koniec świata!” 

Jak tylko zdobędę poprzednią część ich książki, to od razu zabiorę się do czytania. A w między czasie wyruszam na bloga www.busemprzezswiat.pl, by śledzić ich kolejne wojaże.

Moja ocena: 5/6

Tytuł: Busem przez Świat. Ameryka za 8 dolarów.
Autor: Karol Lewandowski
Gatunek: Literatura podróżnicza, reportaż
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 330


Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)