środa, 23 marca 2016

"SZMINKA W AFGANISTANIE" ROBERTA GATELY





Zapewne wiele z Was słyszało o kulturze panującej w krajach arabskich. Przez lata kobiety i dzieci w Afganistanie miały bardzo ograniczone prawa. Niezamężne panny były zmuszane do małżeństw, nawet z dużo starszymi mężczyznami, natomiast żony były bite i gwałcone, a dzieci pozbawione możliwości edukacji. Rządy talibów był szczególnie trudne dla muzułmanek i ich pociech. 

„-Zabrali nam nasze prawa, naszą własność, śmiech naszych dzieci, a teraz jeszcze to. Wymordują nasz wszystkich, jeśli ich nie przepędzimy”

Okrutny reżim tego ugrupowania islamskiego prowadził wiele ograniczeń i zakazów. Utrudniono dzieciom dostęp do szkół, kobietom zakazano podejmować prace zarobkowe, a opuszczać dom mogły tylko w burce i w towarzystwie męskiego opiekuna. To wszystko doprowadziło do olbrzymiego ubóstwa w kraju, znikomej opieki zdrowotnej oraz przemocy rodzinnej. Słysząc tak rygorystyczne zasady, jest nam smutno. Niestety taka sytuacja utrzymuje się do dzisiaj, mimo że ONZ zawzięcie walczy, chociażby, o częściowe wyzwolenie niewinnych kobiet, to nadal życie w tym kraju jest bardzo trudne. 

Młode kobiety w latach 60' Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/
Posiedzenie rady w Kabulu w latach 60" Źródło: http://worldwide.blox.pl/html

Afgańska nauczycielka lat 60' Źródło: http://worldwide.blox.pl/html
Kobiety i nowoczesny transport publiczny, lata 60' Kabul, Źródło: http://worldwide.blox.pl/html

Jednakże nie zawsze było tak źle. W latach 50. do połowy 80. Afganistan był krajem rozwiniętym i nieskrępowanym. Powstawały wtedy nowoczesne budynki, natomiast ubiór (w tym burki) były kwestią wyboru. Działało wtedy równouprawnienie, gdzie kobiety mogły pracować i uczyć się tak samo jak mężczyźni. Funkcjonowały także uniwersytety medyczne, kina, place zabaw oraz wiele innych atrakcji, do których dostęp miał każdy, niezależnie od płci czy wieku. Do czasu, kiedy państwo zostało opanowane przez okrutnych i konserwatywnych talibów.

„-Nie chcę przez całe życie mieszkać w Dorchester. Chcę być kimś. Chcę chodzić do szkoły, wyrwać się stąd i coś robić.”

Roberta Gately w swojej książce „Szminka w Afganistanie” porusza właśnie kwestie okrutnych zasad i konserwatywnych obyczajów rządzących w Islamie, Jednak akcja zaczyna się w Bostonie, gdzie poznajemy młodą dziewczynę borykającą się z ciężką sytuacją w domu. Dramatyczne wydarzenia z 11 września oraz śmierć najbliższej rodziny pchają ją ku medycynie, dzięki której będzie w stanie wesprzeć innych ludzi potrzebujących opieki. Za cel obrała sobie pracę jako pielęgniarka w grupie pomocy humanitarnej ONZ. W taki sposób po kilku miesiącach ciężkiej walki w bostońskim szpitalu, trafia do kraju targanego wojną i nieszczęściami.

„-Co ona tu robi? Pielęgniarska z Bostonu w pieprzonym Afganistanie. Rany boskie!”

Elsa mimo lęku przed nieznanym nie poddaje się i przez wiele tygodni niestrudzenie haruje w prymitywnej afgańskiej klinice, gdzie brak prądu, czy wody to tylko małe nieudogodnienia. Wiara w szczytny cel jakim jest pomoc potrzebującym, pomaga jej przetrwać trudny dla niej okres. Codziennie poznaje nowych mieszkańców, zdobywając ich zaufanie dzięki swojemu ciepłemu podejściu do innych. Podczas pewnego dramatycznego wydarzenia, spotyka bardzo niezależną i pewną siebie Afgankę Parwin, a okoliczności w których się poznają powodują, że kobiety szybko się ze sobą zaprzyjaźniają.

W tym właśnie czasie autorka przedstawia nam całą historię życia Parwin. Dowiadujemy się przede wszystkim jak wyglądało jej dzieciństwo, okres dorastania, zaślubimy i życie dorosłe. Otrzymujemy też szczyptę prawdziwej kultury i zdajemy sobie sprawę, iż obywatele tego kraju są nie tylko okrutni i barbarzyńscy. Wbrew pozorom mieszkańcy potrafią być bardzo gościnni i ciepli w stosunku do innych. Niestety nie zawsze jest tak sielankowo. Wojna i brak edukacji spowodowały, że wiele rodzin stało się nieufnych, w szczególności do obcokrajowców. 

Elsa jako kobieta wychowana w zachodniej kulturze w swobodny sposób nawiązuje kontakty z osobami cierpiącymi na wady wrodzone czy innej narodowości. Dzięki swojej pracy poznaje także niebieskookiego amerykańskiego żołnierza stacjonującego w tej samej miejscowości. Nie zważając na protesty znajomych i panujące tam zasady, młoda pielęgniarka i przystojny Mike zaczynają się spotykać. Ale czy ten związek ma jakąś przyszłość? 

Zaczynając książkę spodziewałam się trudnej i ciężkiej powieści o muzułmankach mieszkających w okropnych warunkach, bitych i sponiewieranych przez mężczyzn, a dostałam ciekawą historię o kobietach kochanych przez mężów, szczerych rozmowach przy praniu czy oddanych społeczeństwu żołnierzach. Zaskoczyła mnie mimo, wielu opisów sadyzmu, pozytywnym nastawieniem i wiary w lepszą przyszłość. 

Cała historia częściowo oparta jest na faktach wziętych z doświadczenia autorki, przez co przedstawione losy nie są wyssane z palca, a sytuacja kraju jest bardzo realistyczna. Co do tytułu natomiast, zdziwiło mnie trochę zestawienie słów „szminka” i „Afganistan”, jednak i to ma swoje uzasadnienie. 

Podsumowując i tak już długi wywód, książkę czyta się jednym tchem i nie można jej odłożyć, ąŻ do momentu przeczytania ostatniej strony. W moim przypadku skończyło to się kacem i od razu sięgnęłam po kolejny tom autorki, przedstawiający podobną historię, jednak zupełnie nie związaną z losami Elsy.

Moja ocena: 6/6

Tytuł: Szminka w Afganistanie
Autor: Roberta Gately
Gatunek: Powieść obyczajowa współczesna, O Islamie
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 384





5 komentarzy:

  1. Coś mi się wydaje, że to lektura nie dla mnie. Jakoś nie ma w sobie czegoś, co mogłoby mnie do niej przekonać..

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W zależności co lubisz. Ja byłam zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrząc jedynie na tytuł, też bym spodziewała się jedynie ciężkich tematów i opisów, od których włos się jeży na głowie, więc dobrze, że Twoja recenzja wyprowadziła mnie z błędu. Szczególnie to pozytywne nastawienie bohaterów bardzo mnie przekonuje. Zobaczę jeszcze pozostałe dwie recenzje książek, które mi poleciłaś, ale jak na razie "Szmince w Afganistanie" mówię "tak" :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)