niedziela, 31 lipca 2016

"ZA DRZWIAMI PAŁACU" CAY GARCIA

Jeśli czytacie lub obserwujecie mojego bloga, to zapewne wiecie, że strasznie kocham literaturę związaną z krajami arabskimi czy kultura tam panującą. Dlatego też, gdy zobaczyłam urzekającą wręcz okładkę książki „ Za drzwiami pałacu” to wiedziałam, że prędzej czy później wpadnie mi w ręce i pochłonę ją w mgnieniu oka. Tak też było. Tylko czy treść okazała się tak samo magnetyzująca jak obwoluta? Przeczytaj dalszą część recenzji i dowiedz się co w trawie piszczy.

Większość zapewne spodziewa się historii usłanej różami, bo książka opowiada o saudyjskiej księżniczce Arabelli, mająca tyle kasy, że mogłaby kupić co tylko zapragnie. Ta arabska arystokratka wiedzie spokojne życie w swoim pałacu, ubiera się w kolekcje od najlepszych na świecie projektantów, a wszyscy co ją otacza jest spryskiwane litrami perfum. Wolne chwile wypełnia niebiańskimi przyjęciami na pustyni, pomieszkując w namiotach o złotych sufitach i wyłożonych perskimi dywanami. Jednak czy rzeczywiście ten przepych i splendor daje szczęście? A może to tylko fałszywe wrażenie?

„Bieda, bezrobocie, głód, żebracy, wioski z byle jak posklejanych chałup 
- to wszystko także istnieje w Arabii Saudyjskiej.”

Powieść „Za drzwiami pałacu” przedstawia szokujący obraz życia codziennego kobiet w Arabii Saudyjskiej, a konkretniej w Rijadzie. Autorka książki ukrywająca się pod pseudonimem - Cay Garcia opisuje swoje przeżycia w tym mieście, których doświadczyła podczas czteromiesięcznego pobytu w rezydencji księżniczki. Cay pozajemy w momencie rozpoczęcia przez nią kursu na kamerdynera, kiedy to zapoznajemy się z przebiegiem zajęć i zasadami, jakich muszą się nauczyć tamtejsze kursantki. Ukończenie tak szanowanego przez szerokie grono arystokratów kursu, otwiera drzwi do pracy w domach znanych osobistości, a tym samym oznacza lepsze zarobki. Tak też dzieje się w przypadku Cay. Otrzymuje ona posadę prywatnej asystentki księżniczki Arabelli, co wydaje się być niesamowitym szczęściem.

Kobieta podpisuje roczny kontrakt, po czym wyjeżdża na obczyznę, by rozpocząć nowy etat, a także pozwiedzać i poznać niezwykła kulturę Arabii. Już na samym początku otrzymuje niesamowicie długą listę zasad panujących w domu i najbliższym otoczeniu. Wymaga się od niej chociażby pełnej dyskrecji, cierpliwości, uczynności, oddania, prawdomówności czy kreatywności. Natomiast zabrania kłamstwa, narzekania, impertynencji czy kontaktów z innymi pracownikami, a w szczególności z mężczyznami. Cay jednak jest pełna nadziei i wierzy, że wszystko się jakoś ułoży.

„Jeśli mutawwa przyłapie kobietę na rozmowie z mężczyzną niebędącym jej mężem 
lub krewnym, trafia ona do więzienia za prostytucję.”

Nie wie jednak, że księżniczka miewa wahania nastroju zmieniające się jak chorągiewka na wietrze. Bo przecież wszystko toczy się wokół jej osoby. Wasza Wysokość Arabella prosi, a więc wymaga pełnej, niekwestionowanej atencji. Jak w tym starym przysłowiu „Pan rozkazuje, sługa musi”. Trudno przewidzieć czy ta dumna arystokratka będzie danego dnia miła, towarzyska i rozmowna, czy wręcz odwrotnie i pokaże swoje drugie oblicze zachowując się chamsko i niekulturalnie, czyli jak prawdziwa jędza z piekła rodem. 

„Żałuję, że nie mogę pokazać jej, iż nie musi żyć w złotej klatce. 
Jej fochy rodzą się z dawnych uraz, których trzyma się równie kurczowo co Allaha.”

Cay opisuje nie tylko swoje życie, ale również innych pracowników w pałacu, chociażby sprzątaczki, kucharki czy postać swojej współlokatorki Mony, która także pracuje w pobliżu księżniczki. Niestety nie są to wesołe historie. Większość z tych kobiet wiedzie skromne, pełne pokory życie za murami tego magnackiego budynku , niemal jak w więzieniu. Z czasem też poznajemy kilka szokujących faktów związanych z traktowaniem pracownic przez, powiedziałabym dwulicową, księżniczkę Arabellę. 

Zadziwiła mnie jednak prawda odnośnie samej Cay, która okazała się być dojrzałą, bezdzietną kobietą, wiodącą samotne życie. I to wszystko, nic więcej o sobie nie zdradza. No może poza ogromnym zamiłowaniem kotami, które podkreśla tak często, że z czasem to się nudzi.

Biorąc tą pozycję do rąk, spodziewałam się poruszającej, pełnej szokujących wyznań czy smutnych opowieści i tak też było. Poniekąd. Cała książka jest napisana cholernie prostym językiem, a same zdania składają się zazwyczaj z zaledwie kilku lub kilkunastu słów. Nawet rozdziały są bardzo krótkie i strasznie rzeczowe. W książce brakowało mi dialogów, mało tego, prawie w ogóle ich nie było. Tekst był w stylu pamiętnika, który każdym rozdział przedstawia nam inny dzień, czy wydarzenie, a całość to zbitka wspomnień z danego okresu czasu. 

Pomimo, że znajdujemy tak wstrząsające fakty, to brakuje w nich emocjonalności. Przeleciałam cały tekst bardzo szybko, ale nie odczuwałam tego wszystkiego tak jakbym tego pragnęłam. Autorka opisuje swoje doświadczenia pobieżnie, rzadko kiedy zahaczając o odczucia jakich doznaje. Chodzi mi o takie poruszające, głębokie przemyślenia. Bo skoro czytam jej „pamiętnik”, to powinnam czuć się jakbym wchodziła w jej życiu swoimi „buciorami”, drżeć o to, jak naruszam jej prywatność. A tu nic. Zero emocji. Czegoś brakuje…

Ogólnie rzecz biorąc, książkę pochłonęłam w dwa wieczory, gdyż nie wymagała zbytniego rozmyślania nad fabułą. A i czcionka należy raczej do tych większych. Cieszę się, że ją przeczytałam, nie mniej nie mogę zaliczyć jej do tych górnolotnych pozycji z gatunku literatury opartej na faktach. Polecam ją jednakże kobietom chcące odwiedzić Rijad, które dowiedzą się, co nie co, o panujących tam rygorystycznych zasadach. W morzu książek o podobnej problematyce, ta pozycja nie zapadnie mi na dłużej w pamięci. A szkoda, bo tematyka jest bardzo intrygująca.

Moja ocena: 4/6

Premiera: 11.05.2016

Tytuł: Za drzwiami pałacu. W służbie saudyjskiej księżniczki.
Autor: Cay Garcia
Gatunek: Literatura faktu, O islamie
Wydawnictwo: Znak literanova
Ilość stron: 263

Za egzemplarz książki do recenzji premierowej serdecznie dziękuję 


Na tej stronie możesz także kupić tą pozycję! 


7 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie ma w niej nic nowatorskiego. Spodziewałabym się po niej czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, też sądziłam, że mnie czymś zaskoczy.

      Usuń
    2. Od czasu powstania książki wiele się w Arabii zmieniło, ponadto Riyadh nigdy nie był świętym miastem. Obecnie trudno byłoby znaleźć w Arabii hipermarket w którym nie pracują kobiety, a podczas pracy rozmowy z mężczyznami są nieuniknione, bo faceci też robią zakupy.
      Zresztą długo by opowiadać o tym jak szybko zmienia się Saudia :)

      Usuń
    3. Dobrze słyszeć, że kraj się zmienia, i to jak słyszę, na lepsze. Chętnie poczytam o tym więcej, więc na pewno przeszukam Wasze blogi jeszcze :)

      Usuń
    4. Kasia - my tam mieszkaliśmy, więc patrzymy na to nieco inaczej :)

      Usuń
    5. Dlatego tak cenię Wasz punkt widzenia :)

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)