Czy okładka książki powinna zachęcać czytelnika do sięgnięcia po nią? Jak najbardziej! Większość społeczeństwa jest wzrokowcami, ja też. Widząc intrygującą, zniewalającą czy piękną obwolutę nie jeden mol książkowy skusi się na zakup danego woluminu. A czy fotografie publikowane w postach na blogu czy facebook’u skłaniają do przeczytania artykułu z opinią recenzencką? Jeśli są ciekawe, to oczywiście, że tak. Jednak często wkrada się monotonia umieszczanych na blogach zdjęć, przez co ilość wejść na takie strony maleją. Dlatego postanowiłam podzielić się swoimi spostrzeżeniami i opisać kilka praktycznych trików podczas fotografowania książek, do postów czy to okołoksiążkowych, czy artykułów recenzenckich. Mam nadzieję, że taka wiedza przypadnie Wam do gustu.
Zauważyłam, że najwięcej problemów przysparza Wam dobór tła, dlatego w tym artykule skupię się na fotografowani w warunkach domowych, dzięki którym uzyskamy różnorodne efekty „artystyczne”.
Najczęściej książki focę w domu, bo albo nie chce mi się wychodzić na dwór, albo warunki zewnętrzne mi to uniemożliwiają, gdyż wiadome jest, że matka natura lubi płatać figle. Dlatego staram się wykreować scenerię w taki sposób, by zwabić czytelnika do danej książki, używając do tego materiałów znalezionych w domu.
1. Świat drewna
Uwielbiam strukturę i kolor drewna, dlatego często używam rzeczy wykonanych z drewna, pomalowanych na różne odcienie. Ze starych deseczek zbiłam sobie nawet mini podest i pomalowałam go ciemną bejcą. Idealnie nadaje się na tło książek o podobnej barwie. Odcieni bejc jest wiele, od bielonego dębu po ciepłe tony orzecha, aż po ciemne hebany.
Niekiedy też wykorzystuję materiały drewnopodobne, jak panele podłogowe, które wynajduję na przykład w garażu. Można też kupić kilka paneli na wyprzedaży np. w Castoramie. 3 sztuki złączone dają wystarczającą powierzchnię do sfotografowania książek.
2. Piękno naturalnych tkanin
Niejednokrotnie wykorzystuję tkaniny takie jak: koce, serwety, zasłony lniane, firanki koronkowe, poduszki tkane czy prześcieradła bawełniane. Ich plusem jest ciekawa struktura i różnorodność kolorystyczna. Jednak największą zaletą materiałów są ogromne możliwości ich układania, bo możemy robić fale, zagniecenia czy nadawać im dowolny kształt, zgodnie z własną wizją.
3. Stosy książek
Jak nie mam pomysłu na tło, to zawsze wyjdzie uchwycenie okładki na tle otwartych książek lub na stosie innych woluminów. Wszystkie gadżety dla moli genialnie wyglądają na kartce zapisanego papieru.
4. Liście i kwiaty, czyli to co matka natura podarowała Miłośnicy natury w szybki i łatwy sposób mogą uchwycić piękno okładki w otoczeniu kwiatów, liści, płatków róż czy też suchych traw. Gdy chcę na mojej fotografii pokazać szczyptę świeżego oddechu, to otwieram okno i focę książki na parapecie, wykorzystując piękną okolicę.
Czasami im mniej, tym lepiej. Dlatego zdarza mi się wykorzystywać gładkie tła, by podkreślić potęgę obwoluty. Wtedy dorzucam jakiś rekwizyt, kojarzący się z fabułą, obrazkiem na książce czy też gadżet pasujący kolorystycznie. Gładkie tła to najczęściej arkusze brystolu ze sklepu plastycznego, kolorowa ściana lub inny przedmiot o jednolitym kolorze.
6. Magia światła
Każdy fotograf wie, że światło maluje zdjęcie. To ono może stworzyć niepowatarzalny klimat na naszej fotografii. Tutaj użyłam lampek choinkowych, które powiesiłam daleko za książkami i dzięki temu uzyskałam magiczne tło.
Każdy fotograf wie, że światło maluje zdjęcie. To ono może stworzyć niepowatarzalny klimat na naszej fotografii. Tutaj użyłam lampek choinkowych, które powiesiłam daleko za książkami i dzięki temu uzyskałam magiczne tło.
Najważniejsze jest, by tło znajdowało dość daleko od fotografowanych książek, dzięki czemu ładnie się rozmyje, a efekt będzie jeszcze bardziej interesujący.
Jednak najciekawsze zdjęcia wychodzą przy odrobinie kreatywności, mieszanki wszystkich styli po trochu, różnorodności teł czy przy użyciu ciekawych gadżetów jak: zakładki, rekwizyty lub kawy. Tak właśnie, kubek kawy w towarzystwie owoców lub innych słodkości, spowodują, że czytelnikowi pocieknie ślinka :)
Nie ukrywam, że dobór odpowiednich kolorów, struktur oraz dodatków pochłania więcej czasu, a czasami też pieniędzy, jednak taki wysiłek jest widoczny na pierwszy rzut oka. Takie artystyczne zdjęcia na pewno przyciągną wzrok wielu odwiedzających bloga czy facebook'a.
Jeśli spodobał Wam się mój mini poradnik, to pozostawcie komentarz poniżej :) Ciekawa jestem, na co zwracacie uwagę podczas "robienia obrazków", a z czym macie jeszcze trudności.
*Wszystkie triki i metody wyżej opisane to moje subiektywne zdanie i nie każdy musi się z nim zgadzać ;)
Fajny poradnik :) Sama uwielbiam focić booki :) Jednak warunki domowe u mnie odpadają bo mam słaby aparat :( Za to ogród to mój świat <3 Piękne zdjęcia :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
krzywerecenzje.blogspot.com
Ig : moondriverka (jeśli posiadasz to wpadnij do mnie a ja cię zaobserwuję bo warto, wpisz mi się jeśli możesz pod jakąś fotką, że to ty)
Dziękuję. Życzę wielu udanych kadrów :)
UsuńNajgorsze, że nie zawsze uda się aparatem smartfona uchwycić jakość. Zdjęcie od razu wygląda na robione telefonem :/
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Tego mi brakowało na blogach z recenzjami, bo przecież sam tekst, choć bardzo ważny, to jednak musi być 'podrasowany' tym czymś :)
Czy wrzucanie książki na tło zbliżone jej kolorystyce nie zleje się zbytnio z okładką? Nie lepiej byłoby robić kompozycje przeciwstawne: ciemna okładka=jasne tło?
Pomysł z lampkami w tle... Prawdziwa bomba! Ja jestem trochę jak sroczka: przyciąga mnie wszystko co się ładnie świeci, więc może dlatego :D Ten pomysł uważam za rewelacyjny... I jakoś nie kojarzę, bym go na jakimś blogu już widziała!
Do tej pory albo brałam okładki z neta, albo robiłam jakieś tam zdjęcie na szybko :P Ale dzięki Tobie może wkrótce skuszę się na odrobinę finezji i fantazji... ;)
Faktycznie zrobienie dobrego zdjęcia telefonem jest dość trudne. Mimo wszystko lustrzanki mają to do siebie, że jakość jest świetna i widoczna.
UsuńCo do kolorystyki tła i okładki w podobnym odcieniu jest wykonalne, ale należy ustawić odpowiednio światło np. przy użyciu lamp zewnętrznych wyzwalanych np. wyzwalaczem radiowym, czy odbić światło zastane przy pomocy blendy. To już trochę wyższa szkoła jazdy. Zwykłe słońce tez często wystarcza, ale trzeba trochę poćwiczyć :)
Za jakiś czas postaram się zrobić kolejne posty opisujące praktyczne porady, ale związane z innymi aspektami, które sprawiają problemy :)
Dzięki, naprawdę pomocny wpis :D Ja kompletnie nie mam tego "czuja" do zdjęć...
OdpowiedzUsuń