Autorka na swoim blogu i facebooku co jakiś czas zdradza swoje plany wydawnicze, czy ujawnia drobne fragmenty przyszłych powieści. Co prawda do serii "Szeptucha" mnie za bardzo nie ciągnie, ale o trylogii z małą "diablicą" w roli głównej, pisałam i będę pisać, same dobre rzeczy. Jakimś cudem wyłuskałam na blogu pisarki fragment kolejnej jej powieści z mojego ulubionego cyklu. Czwarty tom o losach Wiktorii nosić będzie tytuł: "Ja, ocalona", a na zachętę wklejam mały urywek:
"Ziewnęłam i podparłam głowę rękami by przypadkiem nie wylądować nosem na biurku. Konwenanse konwenansami, a z nudą zwyczajnie nie da się wygrać. Zadanie, któremu się poświęcałam było zdecydowanie zbyt nużące. Oczy mi się kleiły pomimo wypicia trzech kubków kawy.
Oczywiście kiedy Archanioł Gabriel powiedział mi, że ma dla mnie bardzo ciekawą ofertę pracy uwierzyłam od razu. Niby czemu miałam mu nie wierzyć? W końcu to Archanioł, na litość boską.
Teraz już wiedziałam, że drugi raz nie popełnię tego samego błędu… Najwyraźniej znamy różne definicje słowa „ciekawa”.
Zrezygnowana spojrzałam na pustogłowe panienki stojące w równym rządku przed moim biurkiem. Gdy zaczynałam pracę naprawdę chciałam je czegoś nauczyć. Dawałam dużo od siebie.
No, ale ile można mówić jak do ściany?
Zgodziłam się na tę cudowną ofertę pracy, bo bardzo mnie ubawiła. Gabriel chciał, żebym wykorzystała swoje niedawno nabyte umiejętności i nauczyła kilka ładnych dziewczyn zawodu anielicy. Sama nie mogłam już piastować tego stanowiska w związku z moim kłopotliwym potępieniem, które niestety okazało się całkiem nieodwracalne. Mogłam natomiast ćwiczyć nową kadrę.
Niebo postanowiło dogonić Piekło i rozpoczęło rekrutację do programu Top Angel. Postanowili wybrać trzy dziewczyny wystarczająco piękne i inteligentne by bez trudu pokonywały piekielną kadrę podczas targów o duszę.
Niższa Arkadia także niezwłocznie rozpoczęła rekrutację diablic. Odpowiadała za nią Kleopatra. Kilka dziewcząt otrzymało już diabelskie przywileje. Szatan pilnie przypatrywał się nowym diablicom. Wydaje mi się, że Lucek przeze mnie wciąż ma pewien uraz do kobiet piastujących to stanowisko. Zaczęło się to u niego objawiać jakąś dziwną paranoją i nieufnością. Praktycznie wszędzie zabiera teraz ze sobą jabłonkę. Nawet do toalety. Wozi ją na specjalnym wózeczku.
Zgodnie z zaleceniami Gabriela miałam w ciągu kilku tygodni przeprowadzić eliminacje i z pięćdziesięciu kandydatek wybrać trzy, a następnie je wyszkolić.
Początkowo wydało mi się to niesamowicie zabawne i twórcze. Wyobrażałam sobie, że poświęcam się dla dobra ogółu, dla zwycięstwa Nieba. Po cichu liczyłam też na kilka plusów w mojej kartotece, które pomogłyby unieważnić potępienie.
Nic z tego. Nie było ani przyjemnie, ani opłacalnie. Nikt, poza samym Bogiem, nie mógł cofnąć mojej kary, więc poświęcanie się dla Archanioła nie miało najmniejszego sensu.
Dziewczyny stojące przede mną łączyła jedna cecha. Były przepiękne. Z niechęcią musiałam przyznać, że były dużo ładniejsze ode mnie. Skandal…"
Fragment powieści zaczerpnięty z bloga Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Niestety nie znamy daty premiery, nawet przybliżonej, gdyż autorka ponoć jeszcze nie skończyła jej pisać. A szkoda, bo czekam z utęsknieniem.
Wiemy za to, kiedy prawdopodobnie w sprzedaży ukaże się jej nowa powieść, być może otwierająca kolejną serię, czyli "Obsesja". Będzie to mieszanka romansu, thrillera, komedii i powieści obyczajowej, a kupimy ją jakoś pod koniec września.
Niesamowicie się cieszę, z tych zapowiedzi, bo to są książki z fabułami dokładnie takimi, jakie uwielbiam. Wiem, że pióro autorki mnie nie zawiedzie.
Pani Katarzyno, trzymam kciuki! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)