czwartek, 21 kwietnia 2016

"MEKSYKAŃSKA MIŁOŚĆ" KAROLINA PASTUSZAK



Znacie zapewne setki książek, w których opisano romans szefa ze stażystką czy jednego pracownika wysokiego szczebla z kobietą, która dopiero co zaczęła pracę w tej samej firmie. „Meksykańska miłość” także opowiada o związku młodej dziewczyny ze współpracownikiem. Jednak nie oceniajcie jej tak szybko. To całkiem inna historia, niż sobie wyobrażacie! To pozytywna, zabawna i cholernie wciągająca powieść romantyczna. Obiecuję, że już po kilku stronach zapomnicie o Bożym świecie, jedzeniu czy wyjściu z psem na spacer. 

„ Jakbyś miała jakikolwiek problem, pisz śmiało. Twoje e-maile są dla mnie miłym oderwaniem od codzienności. Chwilami zupełnie jakbym czytał scenariusz telenoweli.”

Aleksandra od dłuższego czasu chciała wyjechać za granicę, by zmienić swoje życie. Dziewczyna nauczyła się języka hiszpańskiego od koleżanki Ewy, która pomogła jej załatwić praktyki w wydawnictwie w… Meksyku. Jakby nie patrzeć to „koniec świata”, ale Ola miała nadzieję na sporą odmianę, zarówno kulturową jak i mentalną. Pomimo obaw przed nowym, nowe grono współpracowników przyjęło Aleksandrę z otwartymi ramionami, w tym także Santiago-główny fotograf i redaktor działu graficznego. 

Santiago, jak to łatwo sobie wyobrazić, był niesamowicie przystojny, zabawny, miły i dobrze wychowany, a na dodatek jeździł sportowym porsche. Zauroczył nową edytorkę uroczymi „podchodami”. Ich związek szybko brnął do przodu. 

Ale żeby nie było zbyt pięknie, bezpośrednim przełożonym Oli był wymagający Diego. Od samego początku był wobec niej gburowaty i niemiły, pomimo zapewnień wszystkich innych, że trafiła na świetnego szefa, takiego miłego i towarzyskiego, Aleksandra nadal nie wierzyła w ich słowa. Niespodziewanie zlecił jej opiekę nad bardzo znanym i cenionym autorem powieści, co bardzo dziewczynę zaskoczył, gdyż była dopiero stażystką i to na dodatek z Europy. Długie godziny spędzone przy korektach książki spowodowały, że unikający jej do tej pory Diego, zaczął czuć się coraz swobodniej, skutkiem czego pojawiła się nić porozumienia. Fakt ten nie przypadł jednak do gustu Santiago. I tu zaczyna się robić ciekawie. Co zrobi Aleksandra, by pogodzić odwieczną walkę między dwoma mężczyznami? I dlaczego tych dwóch się tak nie lubi? 

„- On mnie wczoraj pocałował…- Poczuła, że robi się czerwona na twarzy.
Luis po raz kolejny wstrzymał się od komentarza, uniósł brwi i czekał na dalszy ciąg telenoweli.”

„Meksykańska miłość” nie należy do długich książek, a powiedziałabym nawet, że jest trochę za krótka. Bardzo szybko przepadłam, zarwałam nockę, zaspałam do pracy, a jak tylko z niej wróciłam, zasiadłam do ostatnich stron z ogromnym wyczekiwaniem. Może tytuł jest trochę za banalny przez co nie zachęca do sięgnięcia po nią, jednak czasem nie można oceniać książki po okładce czy dwóch nie wiele znaczących słowach. 

„- Cały kompleks jest czterogwiazdkowy, ale mieliśmy ostatnio straszną burzę 
i jedną gwiazdkę zwiało.”

To już druga powieść Karoliny Pastuszak. Pierwszą była „Upss, no to wpadłam”, którą wspominam równie dobrze, a może nawet lepiej. Nie mniej wysoko oceniam tą pozycję. Bardzo prosta i lekka fabuła oraz styl pisarki sprawił, że odpoczęłam od wszystkich przygnębiających mnie sprawach życia codziennego. Nie mogę napisać jeszcze, że to autorka wysokich lotów, jednak zmierza w dobrym kierunku i mam nadzieję na kolejne, coraz to lepsze pozycje.

Moja ocena: 5/6

Tytuł: Meksykańska miłość
Autor: Karolina Pastuszak
Gatunek: Romans, Powieść obyczajowa współczesna
Wydawnictwo: Prozami
Ilość stron: 272

2 komentarze:

  1. Niby fabuła prosta, ale takie lekkie książki bardzo dobrze się czyta. Sama mam ochotę na coś podobnego, więc zapamiętam tytuł i autorkę. Myślę, że powieść mi się spodoba. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz takie powieści, to polecam także "w cieniu fleszy"-recenzja także znajduje się na blogu :)

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)