poniedziałek, 25 grudnia 2017

"ZBIEG" JOHN GRISHAM - [RECENZJA]



„-To był sędzia Gantry. – poinformował chłopiec stryja. – Chce mnie widzieć w swoim gabinecie za piętnaście minut. Widzisz. Ike, potrzebuje mojej pomocy w podjęciu ważnej decyzji. Zdaje sobie sprawę, jaki jestem błyskotliwy i jak dużo wiem na temat prawa. Postanowił zasięgnąć mojej rady w tak istotnym momencie.
– Myślałem, że jest mądrzejszy. 
– Jest geniuszem, Ike. Potrzeba drugiego geniusza, by to docenić.”

Nastoletni już Theo ponownie zostaje wciągnięty w trudną sprawę, tym razem chodzi o skazanie człowieka oskarżonego o morderstwo z premedytacją. Tylko jak chłopak się w to wplątał? Czy tylko ten nastolatek przyciąga kłopoty jak magnes? 

Zbieg” to już piąty tom cyklu „Theodore Boone”, który wyszedł spod ręki Johna Grishama. Od samego początku zafascynowało mnie połączenie powieści prawniczej z niepełnoletnim bohaterem w roli głównej. Chłopak wychowywany w rodzinie prawników, szybko wpadł w wir kruczków prawnych, spraw sądowych czy przepychanek między adwokatami. Posiada nawet swoje własne biuro na tyłach kancelarii Boone &Boone. W tej części poznajemy trochę starszego Theo, który ma już trzynaście lat, i pomaga w rozwiązywaniu sprawy o morderstwo. Nie powiem, to wszystko jest troszkę naciągane. Ale może realne w Stanach, w małych miasteczkach, gdzie znajomości i koneksje pozwalają na ingerencję młodych, ambitnych ludzi. Nie mniej genialnie się czyta takie historie. 

Cała sprawa zaczyna się niespodziewanie, kiedy to na wycieczce szkolnej do Waszyngtonu Theo przez przypadek rozpoznaje w metrze poszukiwanego zbiega. Informacja ta szybko trafia do FBI, która prosi chłopaka o ponowną pomoc, co jest uzasadnione, gdyż tylko on potrafi w bezbłędnie rozpoznać uciekiniera po chodzie czy oczach, bo widywał go już wcześniej. Czy mimo ciągnących się kilka dni, monotonnych poszukiwań grupa pojmie zbiega? Czy Theo podoła stawianym mu oczekiwaniom? Jak zakończy się cała akcja?

Uwielbiam pióro Grishama, bo pomimo wielu wątków prawniczych jest czytelny i zrozumiały dla każdego czytelnika. Seria o Theodorze jest jeszcze lżejsza i intrygująca, gdyż widzimy wszystko oczami dziecka. Ambitnego i inteligentnego, jednak młodego człowieka. Trochę zawiodłam się w momencie, kiedy to Theo myśli i zachowuje się jak małe dziecko, skoro wiem, że w poprzednich częściach będąc młodszym był bardziej odpowiedzialny i czarujący. Ta część też momentami się dłużyła, a raczej była przewidywalna i „spokojna”, a nie tego do końca się spodziewałam po nastolatku. Przydałoby się trochę więcej akcji i niespodziewanych sytuacji. Jednakże całokształt oceniam całkiem dobrze. Pochłonęłam „Zbiega” w jeden spokojny wieczór, bo książka liczy zaledwie 250 stron. Mam jednak nadzieję, że kolejna będzie bardziej zaskakująca i trzymająca w napięciu, co nawet sugeruje zakończenie powieści :)

Moja ocena: 5/6

Tytuł: Zbieg
Cykl: Theodore Boone
Autor: John Grisham
Ilość stron: 255
Wydawnictwo: Albatros 

10 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie tą książką, chętnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam poprzednie części, co prawda każda to nowa historia, ale wszystkie związane z losami Theo.

      Usuń
  2. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się ciekawie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to niszowe pozycje Grishama.nikt go nie szuka na półkach książek młodzieżowych ;p

      Usuń
  3. Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Pewnie się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam każdą kolejną ksiązkę tego autora, szkoda że przeczytałam już wszystkie :(((
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całą serie o Theo też? Jeśli Ci się spodobało, to przeczytaj jeszcze serię "Naznaczeni" Jennifer Lynn Barnes, "Agenta" Chrisa Bradforda lub "Chłopak nikt". Wszystkie to serie młodzieżowe z wątkami sensacyjnymi lub thrilleru.

      Usuń
  5. Pamiętam jak z zapartym tchem czytałem "Komorę" tegoż autora... I to była niestety pierwsza i ostatnia książka, której poświęciłem czas... usiłowałem przeczytać "Klienta", a później "Firmę" ale wątki prawnicze skutecznie mnie odrzucają... MK https://a-k-k-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Firmę najpierw obejrzałam, potem przeczytałam książkę, jeszcze jako nastolatka i pamiętam, że jak się rozkręciła, to nie mogłam się od niej oderwać. Nie mniej moim faworytem wśród pisarzy sensacyjnych jest David Baldacci, w szczególności ostatnie jego pozycje. Na dniach opublikuję recenzję jego najnowszej powieści.

      Usuń

Jeśli lubisz mojego bloga, to zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :)